Statystyki niepokoją: coraz więcej osób w Polsce zapada na boreliozę, która może przybierać postać jeszcze bardziej niebezpiecznej neuroboreliozy. Problem ten, mimo niewielkiej skali przypadków wymagających hospitalizacji, narasta w szybkim tempie. Według danych ubezpieczyciela Warta, liczba zgłoszeń w 2022 roku była wyższa o blisko 60% w stosunku do poprzedniego roku. Jedną z przyczyn tego zjawiska może być mylne poczucie bezpieczeństwa mieszkańców miast, uważających, że im kleszcze nie zagrażają.
Choć nie każde ugryzienie kleszcza kończy się boreliozą, to jednak według ekspertów bakteriami Borellia zarażony jest co dziesiąty kleszcz, a w niektórych obszarach Polski ich odsetek wzrasta do nawet 60-70%. Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego są alarmujące. W 2022 roku do lipca odnotowano w Polsce 6435 przypadków boreliozy. W tym roku będzie zapewne znacznie gorzej: od początku roku tylko do połowy kwietnia - czyli jeszcze przed "sezonem kleszczowym" - na boreliozę zachorowało w Polsce ponad 2,7 tys. osób. To dwa razy więcej niż w podobnym okresie ubiegłego roku. W odpowiedzi na to rosnące zagrożenie, Warta rozszerzyła swój katalog poważnych chorób również o neuroboreliozę.
Kleszcze polują w zielonych miastach
Jedną z przyczyn tego zjawiska może być pokutujące wśród mieszkańców miast przekonanie, że ryzyko dotyczy tylko osób spędzających czas na łonie natury. To mit. Do ukąszenia, a w efekcie zarażenia, może dojść choćby na trawniku, podczas spaceru z psem czy w parku. Sprawę pogarsza m.in. fakt, iż szczyt aktywności tych ślepych pajęczaków przypada na okres od 16:00 do zmroku, czyli w czasie, kiedy w miastach jest najwięcej spacerowiczów. Wpływ na wzrost ryzyka może mieć również rosnąca liczba terenów zielonych w polskich aglomeracjach, stanowiących dla kleszczy dogodne środowisko. Do tego dochodzi zjawisko rozlewania się miast na tereny podmiejskie, które sprawia, że zabudowania często stykają się z naturalnymi terenami zielonymi, będącymi siedliskiem kleszczy.
Neurobolerioza w katalogu poważnych zachorowań
Borelioza, niewykryta wystarczająco wcześnie, może wymagać hospitalizacji, a także przybierać postać neuroboreliozy, podczas której dochodzi do zmian w strukturach ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego. Jeżeli objawy utrzymują się poniżej sześciu miesięcy, mówimy o wczesnej fazie, jeśli trwają powyżej pół roku – o późnym stadium choroby. Może ona skończyć się nawet śmiercią.
Problem dostrzegają już ubezpieczyciele. Warta, jedna z największych polskich firm ubezpieczeniowych, ochronę obejmującą leczenie szpitalne boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu zapewnia w swoim podstawowym pakiecie ubezpieczenia na życie - co pozwala na wypłatę świadczenia za każdy dzień hospitalizacji (środki te można później wykorzystać np. na leczenie powikłań po boreliozie w sanatorium). Do neuroboreliozy ubezpieczyciel podszedł jeszcze poważniej.
- W przypadku zaawansowanego stadium neuroboreliozy niezbędne jest leczenie szpitalne. Pacjent musi przygotować się na spędzenie dłuższego okresu czasu na intensywnym leczeniu. Jest to na tyle poważna perspektywa, że wprowadziliśmy specjalne ubezpieczenie od tej choroby, umieszczając neuroboreliozę w naszym katalogu poważnych zachorowań. Dzięki temu osoby korzystające z rozszerzonego ubezpieczenia Warta Ochrona mogą liczyć na sumę ubezpieczenia nawet w wysokości aż 600 tys. zł w przypadku konieczności hospitalizacji – tłumaczy Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty.
Jak chronić się przed boreliozą i jej skutkami?
Ubezpieczenie na wypadek kleszczowego zapalenia mózgu, boreliozy, a tym bardziej neuroboreliozy, to bardzo ważne, ale nie jedyne działanie, jakie powinni podjąć mieszkańcy miast w obliczu wzrastającego ryzyka zachorowania.
Coraz ważniejsze staje się stosowanie klasycznych środków zapobiegawczych: od unikania przebywania w wysokiej trawie lub zaroślach (również tych w miejskich parkach), przez noszenie jasnych ubrań z długimi rękawami i nogawkami, ewentualnie także wysokich butów (na ryzykownych terenach można też wkładać nogawki do skarpetek). Do tego dochodzą chemiczne środki odstraszające oraz wnikliwe obejrzenie całego ciała po pobycie w terenie zielonym - także tym w mieście.
- Lepiej się zabezpieczać niż leczyć. Ale czasem choroby nie uda się uniknąć i warto pamiętać, że w obliczu rosnącego ryzyka rozwiązaniem dopełniającym ochrony przed boreliozą i neuroboreliozą jest odpowiednie ubezpieczenie. Pozwoli ono na zabezpieczenie się także na wypadek sytuacji, w której mimo podjęcia środków ochronnych ulegliśmy zarażeniu – dodaje Dawid Korszeń.